Wypadkiem Roberta Kubicy interesowali i interesują się nie tylko
pasjonaci zawodów Formuły 1, ale także wielu Polaków, którzy
najzwyczajniej kibicowali polskiemu rodzynkowi w tych najbardziej
elitarnych zawodach motoryzacyjnych.
Przypomnijmy, ze 6 lutego bieżącego roku Robert Kubica zasiadł w fotelu
kierowcy samochodu rajdowego marki Skoda Fabia, aby uczestniczyć w
amatorskim rajdzie Ronde di Andora, który odbywa się we Włoszech.
Prowadzący samochód oraz jego pilot, Jakub Gerber ulegli wypadkowi, w
skutek którego Robert Kubica doznał wielokrotnego złamania prawej ręki
oraz nogi, a także zmiażdżenia nogi. W skutek tego wypadku zagrożona
była nie tylko kariera polskiego kierowcy, ale także jego życie. PO
wypadku polski kierowca przebywał w szpitalu Santa Corona w Pietro
Ligure, gdzie też odbyły się wszystkie dotychczasowe operacje mające na
celu ratowanie kończyn Roberta.
Kierowca opuścił szpital dopiero po ponad 2,5 miesiąca, dokładnie 24 kwietnia.
Coś się teraz z nim dzieje?
Dokładnie nie wiemy, ponieważ Robert jak zawsze woli mieć wokół siebie
spokój. Na pewno możemy powiedzieć, że przechodzi coraz intensywniejszą
rehabilitację, która ma mu pomóc w powrocie do fotela kierowcy formuły
1.
Jednak jakie szanse ma polski kierowca na to, że jeszcze
poprowadzi sportowy bolid z najtrudniejszych i najbardziej elitarnych
wyścigach na świecie ?
Żaden z lekarzy zajmujących się Robertem nie
chciał lub nie potrafił do tej pory jednoznacznie wypowiedzieć się na
temat szans powrotu Kubicy na tor. Sam polski kierowca znany jest ze
swojej ambicji i konsekwencji i w pierwszym swoim wywiadzie po wyjściu
ze szpitala zapowiedział, ze chciałby powrócić na tor jeszcze w tym
roku. Również Renault zapewniało, ze fotel kierowcy zawsze będzie na niego czekać.
W tym momencie ciężko nam ocenić kiedy i czy w ogóle Robert wróci na
tory formuły 1. Pewne jest na pewno to, że gdy się to uda, to jego
pierwszy wyścig po wypadku będzie jednym z największych wydarzeń w
świecie motoryzacji, a także w naszym kraju, gdzie o zainteresowaniu
Robertem niech świadczy sama ilość i ranga wiadomości poświęconych jego
wypadkowi.
Mi jako kibicowi Roberta wypada powiedzieć tylko „Dawaj Robert !”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz